Cars, Bikes and Things

Ford Capri EV - 77kwh - 286KM - RWD - Premium

Wybrałem się do salonu Hyundaia i Kia z zamiarem przetestowania nowego codziennego dupowozu, ponieważ znudziło mnie już życie i chciałbym umrzeć, a w salonach tych marek możesz zrobić to za rozsądną cenę.

Ostatnie dwa lata stałem w korkach głównie elektrycznym Mercedesem EQB 250 i bardzo lubiłem ten samochód, ponieważ na warszawskich drogach jest rzadszy niż Porsche 911 Turbo S, a ja lubię się wyróżniać i nie płacić mandatów wystawionych przez faszystowskie autonomiczne Nissany Leafy z arsenału Straży Miejskiej, które przejeżdzają akurat wtedy, kiedy wyskoczyłeś na 5 minut do Żabki i zaparkowałeś na inwalidzie. 

Niestety, jeszcze bardziej mojego Mercedesa polubiła moja dziewczyna Klaudia, a konkretniej polubiła nim wjeżdżać na rondach w tylne części aut innych uczestników ruchu drogowego, dlatego wspólnie stwierdziliśmy, że jeśli już się bawić, to przynajmniej w najmie, czyli nie swoim i najlepiej kiedy przednia lampa nie kosztuje 10 tysięcy złotych.

Wracając do koreańskich oprawców, to przeżyłem potężny dysonans. Z obecnym nowymi samochodami jest taki problem, że nie ma już tanich i drogich marek. Są marki takie, które mają w arsenale modele brzydkie i tanie oraz modele średnie, ewentualnie drogie i są marki takie, które po prostu od razu zaczynają się od drogich. W każdym razie, jeśli chcesz normalnego SUVa segmentu normalnego, czyli takiego którym raz w roku zawieziesz babcię na cmentarz i zapakujesz coś więcej niż dwa znicze to i tak nie ma różnicy czy to Mercedes, BMW czy Kia – wszystko kosztuje 250-300 tysięcy. Z tą różnicą, że w jednym będziesz postrzegany jako rozsądny tatuś, a w innym jako niewyżyty gówniarz. Będąc jednak zmęczony stadem rozochoconych studentek wpychających się drzwiami i oknami do mojego elektrycznego 7-osobowego bolidu z gwiazdą, na mojej liście Schindlera miałem dwa modele: Hyundai Ioniq 5 oraz Kia EV6 GT. Pierwszy z nich, bo ma fajne tylne światła, drugi dlatego że nie wygląda jak Kia. Oba też mają opcję zasilania mikrofalówki z gniazda ładowania, czego Mercedes nie miał, a wydaje się to być świetnym logicznym argumentem za wyborem tychże. 

Moją zmianę barw narodowych powstrzymały jednak dwie rzeczy. Pierwszą z nich był fakt, że wsiadłem do Hyundaia Ioniq 5 w konfiguracji za 230 tysięcy złotych i po 30 sekundach zasnąłem, bo aż tak bardzo znudziło mnie jego nijakie, tandetne i badziewne wnętrze (EQB kosztował 220 tys. zł w pakiecie AMG) oraz nikt w salonie nie wykazywał nawet najmniejszej chęci, żeby dać mi się przejechać tym koreańskim cudem. Drugą z nich był fakt, że w salonie Kia nie chcieli mi dać kluczyków jeszcze bardziej, chociaż akurat wnętrze EV6 i przestrzeń z tyłu były naprawdę w porządku.

Wracając na tarczy przez plac dealerski z ponurą myślą, że dalej będę musiał finansować spadkobierców Hitlera, natknąłem się jednak na obóz amerykański. Pod salonem jankesów stał dumny biały Ford, który nie wyglądał wcale jak auto depresyjne – a był to model Capri EV. Trochę się zaskoczyłem, bo wcześniej w ogóle nie zwróciłem na niego uwagi, a potem znowu się zaskoczyłem, bo sprzedawca po 5 minutach dał mi kluczyki i szepnął tylko mi do ucha z amerykańskim akcentem , że się nie zawiodę.

Nowe Capri kosztuje w najmie 1100 zł netto miesięcznie. To praktycznie tyle, co bardziej wypasione labubu, a zabawką nie jest. Za tą kwotę dostajemy: ponad 2 tony auta o długości niespełna 4,7 m (prawie tyle co EQB), na 21-calowych talerzach (więcej niż EQB), bagażnik 580l (więcej niż w EQB), 286KM i napęd na tył (więcej oraz lepiej niż FWD w EQB) i totalnie wystarczająca baterią 77kWh (więcej niż w EQB). Są jeszcze mocniejsze wersje AWD (360 KM, 79kWh), ale po co komu napęd gorszy za więcej pieniędzy, jak można mieć lepszy za mniej. A co najlepsze, przesiadając się z Mercedesa do wnętrza Forda, nie czujemy że nasze życie podupada, tylko że po prostu chwilowo zmieniliśmy adres zamieszkania na mieszkanie na obrzeżach, ale dalej z kuchnią na wymiar, a nie z marketu.

Mamy obecnie czasy spinoffów, bo coraz trudniej w dobie sztucznej inteligencji wpaść na jakiś świeży pomysł. W kinach znowu jest Indiana Jones, Park Jurajski, a plakaty zapowiadają nadejście pierwszej części Harrego Pottera. I tak jak Severusa Snape’a gra teraz czarnoskóry aktor, tak nowe Capri ma 4 drzwi i 178 mm prześwitu.